południowa francja co zobaczyć

Południowa Francja – co warto zobaczyć? Relacja z krótkiego wypadu

Południowa Francja – co warto zobaczyć? Relacja z krótkiego wypadu

Plan podróży

W ostatni weekend postanowiliśmy uciec od zimowej monotonii i wybraliśmy się na szybki wypad na południe Francji. Podróż rozpoczęliśmy w piątek wieczorem, wylatując z Wrocławia do Marsylii. Lot był krótki i przyjemny, a co najlepsze – bilety kosztowały mniej niż 200 zł! Taka okazja nie zdarza się często, więc nie zastanawialiśmy się długo.

Naszym celem było nie tylko zwiedzenie najpiękniejszych zakątków południowej Francji, ale także złapanie odrobiny zimowego słońca. Styczniowe dni nad Lazurowym Wybrzeżem są dłuższe i znacznie cieplejsze niż w Polsce, co czyni ten region idealnym miejscem na szybkie naładowanie baterii.

Na nocleg wybraliśmy domek na campingu, zlokalizowany zaledwie kilka kilometrów od lotniska w Marsylii. To była bardzo wygodna opcja, szczególnie że przylecieliśmy późnym wieczorem i chcieliśmy szybko odpocząć przed intensywnym weekendem. Domek był skromny, ale przytulny – dokładnie taki, jakiego potrzebowaliśmy na bazę wypadową. Dzięki bliskości lotniska uniknęliśmy porannego stresu związanego z dojazdem, co okazało się świetnym rozwiązaniem na dzień powrotu.

Dzięki niskim kosztom lotów i wygodnej lokalizacji noclegu udało nam się zorganizować wyjazd, który był zarówno budżetowy, jak i pełen wrażeń. To dowód na to, że nawet w środku zimy warto szukać przygód! 😊


Dzień 0 – Piątek: Przygoda zaczyna się od kłopotów 🚐🔑

Po przylocie do Marsylii przyszedł czas na odbiór wynajętego samochodu. Zdecydowaliśmy się na 9-osobowego Renault Trafica z wypożyczalni Hertz – wybór podyktowany liczebnością naszej ekipy (sześć osób) oraz planowanymi trasami. Już po kilku godzinach w podróży przekonaliśmy się, że większy pojazd był strzałem w dziesiątkę. Obszerne wnętrze, wygodne siedzenia i dużo miejsca na bagaże sprawiły, że przemierzenie ponad 600 km w trakcie wyjazdu przebiegło komfortowo. Mniejszy samochód mógłby okazać się sporym wyzwaniem – zarówno logistycznym, jak i przestrzennym.

Choć samochód był bardzo wygodny, jego rozmiar stanowił pewne wyzwanie, zwłaszcza podczas manewrowania w wąskich uliczkach, które są typowe dla południowej Francji. W szczególności w takich miejscach jak Monako czy Marsylia, precyzja i cierpliwość były kluczowe, aby bezpiecznie poruszać się po krętych drogach i zatłoczonych centrach miast. Parkowanie w tych miejscach wymagało sporych umiejętności, ale nasza zgrana ekipa w roli nawigatorów bardzo ułatwiła zadanie.

Największą próbą naszych umiejętności były jednak parkingi podziemne – ich niska wysokość często powodowała momenty zawahania. Szczególnie w południowej Francji, gdzie takie parkingi są powszechne, musieliśmy dokładnie sprawdzać oznaczenia i czasem szukać alternatywnego miejsca. Na szczęście zawsze udało nam się znaleźć odpowiednią przestrzeń, choć czasem wymagało to dodatkowych objazdów i kombinacji. Te drobne wyzwania były jednak częścią uroku podróżowania po południowej Francji i dodawały naszej wyprawie lokalnego charakteru. 😊

Po tych pierwszych wyzwaniach związanych z poruszaniem się po francuskich drogach, dotarliśmy do naszego noclegu na campingu. Miejsce to miało swój urok – niewielki domek zlokalizowany w spokojnej okolicy, idealny na odpoczynek po podróży. Jednak to, co miało być prostym „zameldowaniem się”, szybko zmieniło się w małą przygodę.

Przy skrytce z kluczem do naszego domku nie wszystko poszło zgodnie z planem. Kiedy ją otworzyłem, wyciągnąłem mapę campingu i kartę RFID, ale zapomniałem o najważniejszym – o kluczu. Po zamknięciu skrytki okazało się, że nie mogę jej już ponownie otworzyć. Próbowaliśmy różnych sposobów, ale nic nie działało. Zmęczeni po podróży, zaczęliśmy obawiać się, że spędzimy noc w samochodzie. Na szczęście, na pomoc ruszyła ochrona campingu. Z determinacją (i sporą dawką improwizacji) udało im się „włamać” do naszego domku. Widok ochroniarza z latarką i narzędziami, próbującego otworzyć drzwi, był na tyle absurdalny, że nie mogliśmy powstrzymać śmiechu, mimo całej sytuacji.

Kiedy w końcu weszliśmy do środka, poczuliśmy ulgę. Domek był prosty, ale wygodny – idealne miejsce, by naładować baterie przed kolejnymi dniami pełnymi wrażeń. Ta nieoczekiwana przygoda z kluczem dodała wyjazdowi trochę emocji już na samym początku, a my szybko przyjęliśmy ją jako anegdotę do opowiadania przy kolejnych wyprawach. 😊


Dzień 1 – Sobota: Monako i Nicea 💎🌊

Poranek zaczęliśmy od śniadania w lokalnej kawiarence, które idealnie wprowadziło nas w klimat południowej Francji. Aromat świeżo parzonej kawy, croissanty o maślanym smaku i delikatne bagietki z lokalnymi dodatkami – to był moment, w którym poczuliśmy, że jesteśmy w jednym z najbardziej urokliwych regionów Europy.

Monako – luksus na każdym kroku 🚗💰

Po śniadaniu wyruszyliśmy w stronę Monako, które już z daleka zapiera dech w piersiach swoją panoramą. To maleńkie księstwo, pełne przepychu i luksusu, od pierwszej chwili robi niesamowite wrażenie. Nasz spacer po Monako rozpoczęliśmy od wizyty przy słynnym kasynie Monte Carlo, symbolu bogactwa i ekskluzywności. Nawet stojąc przed wejściem, można było poczuć aurę tego miejsca – luksusowe samochody parkujące przed budynkiem, elegancko ubrani ludzie i atmosfera jak z filmu o Jamesie Bondzie.

Przeszliśmy przez Port Hercule, gdzie cumują gigantyczne jachty, których rozmiary i wyposażenie bardziej przypominają pływające rezydencje. Każdy detal tego miejsca zdaje się mówić o niewyobrażalnym bogactwie. Spacerując po Monako, mieliśmy okazję zobaczyć także Pałac Książęcy, a panorama z pobliskiego wzgórza ukazała nam w pełnej krasie skaliste wybrzeże i elegancką zabudowę.

Nie mogliśmy też odmówić sobie wyjątkowej atrakcji – przejechaliśmy się po fragmencie toru Formuły 1, który prowadzi przez miasto. Widok ulic, na których co roku ścigają się najlepsi kierowcy świata, robił ogromne wrażenie. Spędziliśmy chwilę przy słynnym nawrocie koło hotelu Fairmont, który jest jednym z najbardziej charakterystycznych punktów toru. Było to niesamowite przeżycie, szczególnie dla fanów sportów motorowych – jazda po torze, który znamy z telewizji, to zupełnie inne doświadczenie w rzeczywistości.

Monako to miejsce, w którym luksus czuć na każdym kroku – zarówno na lądzie, jak i na wodzie. Nasz dzień w tym maleńkim, ale jakże wyjątkowym państwie na długo pozostanie w pamięci! 😊

Nicea – lazurowe marzenie 🌴🌅

Po południu skierowaliśmy się do Nicei, która zachwyciła nas od pierwszego spojrzenia. To miasto ma w sobie coś magicznego – połączenie śródziemnomorskiej elegancji z luźną, wakacyjną atmosferą. Najpierw odwiedziliśmy Promenade des Anglais, znaną na całym świecie nadmorską promenadę. Spacer wzdłuż wybrzeża pozwolił nam podziwiać niesamowity lazur morza, którego kolor jest tak intensywny, że trudno oderwać wzrok.

Nie mogło zabraknąć wizyty na Starym Mieście (Vieux Nice), gdzie urokliwe wąskie uliczki, pastelowe budynki i tętniące życiem kawiarnie tworzą niezapomniany klimat. Po drodze trafiliśmy na lokalne targowisko, gdzie sprzedawano świeże owoce, kwiaty i regionalne specjały. Nicea to również miasto sztuki – zobaczyliśmy Place Masséna, który zachwycił nas swoim symetrycznym układem i pięknymi fontannami.

Wieczorne życie nocne – Marsylia nie zasypia 🌃🍹

Choć większość z nas zakończyła dzień na spokojnie, ciesząc się nocnym widokiem Marsylii, część ekipy postanowiła przedłużyć wrażenia o nocne życie. Wzięliśmy Ubera do jednego z klubów w Marsylii i bawiliśmy się niemal do 5 rano! Miasto tętniło życiem, a imprezowa atmosfera południa Francji wciągnęła nas na dobre. Opowieści o muzyce, tańcu i poznanych ludziach były świetnym dodatkiem do naszych wspomnień z tego wyjazdu.

Podsumowanie dnia

Monako i Nicea to miejsca, które zaskakują na każdym kroku. Monako emanuje bogactwem i luksusem, które można chłonąć, nawet tylko obserwując otoczenie. Z kolei Nicea to kwintesencja śródziemnomorskiego stylu życia – piękne widoki, pyszna kuchnia i niespieszny rytm dnia. A nocne życie w Marsylii? To zupełnie inna, równie fascynująca historia! Ten dzień był pełen kontrastów i wrażeń, które na długo zostaną w naszej pamięci. 😊


Dzień 2 – Niedziela: Marsylia i niezaplanowana przygoda 🌆🌄

Niedziela była w całości poświęcona Marsylii – największemu miastu południowej Francji, które zachwyca swoim tętniącym życiem, historią i niepowtarzalnym klimatem. Już od rana miasto przywitało nas mieszanką zapachów – świeżo upieczonego pieczywa, kawy i morskiej bryzy. Każdy zakątek Marsylii opowiada swoją własną historię, a my chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej.

Stary Port i Notre-Dame de la Garde ⚓🕍

Naszą przygodę zaczęliśmy od spaceru po Starym Porcie (Vieux Port), który jest sercem Marsylii od wieków. Z jednej strony nowoczesne jachty, z drugiej – tradycyjne łodzie rybackie, które przypominają o długiej morskiej historii miasta. W porcie mogliśmy także spróbować świeżo złowionych owoców morza – prawdziwej lokalnej specjalności.

Następnie udaliśmy się do bazyliki Notre-Dame de la Garde, która majestatycznie góruje nad miastem. Wspinaczka na wzgórze była nieco męcząca, ale widoki, które nas czekały na górze, były tego warte. Panorama Marsylii, otaczających ją wzgórz i błękitnego Morza Śródziemnego zapierała dech w piersiach. Sama bazylika, z jej złotą figurą Maryi na szczycie, to miejsce pełne spokoju i refleksji.

Zachód słońca i nieoczekiwane wyzwania 🌅🚶‍♂️

Wieczorem zaplanowaliśmy spektakularne zakończenie dnia – podziwianie zachodu słońca z jednego z punktów widokowych. Jednak nawigacja postanowiła wprowadzić nas w błąd, prowadząc do miejsca oddalonego o ponad 2 km od właściwego celu. Część naszej ekipy, uzbrojona w entuzjazm i wygodne buty, postanowiła wyruszyć pieszo. Tymczasem ja z resztą grupy postanowiliśmy wrócić do samochodu, by spróbować dotrzeć na miejsce inną trasą.

Szybko okazało się, że droga D141 była zamknięta, co tłumaczyło dziwne wskazania nawigacji. Tymczasem piesi musieli pokonać dodatkowe 5 km, klucząc po mało uczęszczanych szlakach, które w międzyczasie spowiła ciemność. Komunikacja między obiema grupami była prawdziwym wyzwaniem – krótkie rozmowy telefoniczne i latarki w telefonach stały się naszymi najlepszymi przyjaciółmi.

Mimo zmęczenia i nieoczekiwanych trudności wszyscy traktowaliśmy tę sytuację jako przygodę, która dodała wyjazdowi nieco dramatyzmu i śmiechu. Kiedy w końcu spotkaliśmy się ponownie, mimo późnej godziny i zmęczenia, humory nam dopisywały. Była to niezapomniana lekcja planowania – i cierpliwości! 😊

Dodaję pinezkę do miejscówki, bo naprawdę warto. Tylko najpierw sprawdźcie czy droga jest otwarta: https://maps.app.goo.gl/keJx89pmViHsE7MS9

Powrót na nocleg 🏡

Po wszystkim wróciliśmy do naszego domku na campingu, gdzie czekały na nas wygodne łóżka i zasłużony odpoczynek. Niedziela w Marsylii pokazała nam, że nawet najlepiej zaplanowany dzień może przerodzić się w spontaniczną przygodę, która długo pozostaje w pamięci. A zachód słońca, choć nie taki, jak planowaliśmy, stał się idealnym tłem dla wspólnej historii pełnej emocji.


Dzień 3 – Poniedziałek: Powrót do domu ✈️🏡

Poniedziałkowy poranek rozpoczęliśmy wcześnie, by bez pośpiechu dotrzeć na lotnisko w Marsylii i zakończyć naszą weekendową przygodę. Po spakowaniu ostatnich rzeczy i sprawdzeniu, czy niczego nie zostawiliśmy w domku na campingu, ruszyliśmy w drogę powrotną naszym wesołym autobusem.

Choć zmęczenie dawało się we znaki, w samochodzie panowała radosna atmosfera. Wspominaliśmy wszystkie wydarzenia minionych dni – od luksusowego Monako, przez magiczną Niceę, aż po nasze przygody w Marsylii i nocne wędrówki na punkty widokowe. Były śmiechy, anegdoty i plany na kolejne wspólne wyjazdy.

Dotarcie na lotnisko przebiegło bezproblemowo, a oddanie samochodu było szybkie i sprawne. Chwila w strefie odlotów pozwoliła nam na ostatnią kawę i pożegnanie z Francją.

Lot do Wrocławia upłynął spokojnie, a po wylądowaniu wróciliśmy do codzienności – choć z bagażem pełnym wspomnień i emocji. Intensywny, choć krótki wypad na południe Francji pokazał nam, jak wiele można zobaczyć i przeżyć w zaledwie trzy dni. To była idealna przerwa od rutyny i codziennych obowiązków, a przygody, które przeżyliśmy, na pewno będą tematem rozmów jeszcze przez długi czas.

Weekend ten udowodnił, że czasem wystarczy chwila, by oderwać się od codzienności i odkryć coś wyjątkowego. Lazurowe Wybrzeże pozostawiło w nas nie tylko wspaniałe wspomnienia, ale też apetyt na kolejne podróże. 🌍✈️


Podsumowanie 🌞🌍

Nasz weekendowy wypad na południe Francji udowodnił, że nawet w środku zimy można doświadczyć słońca, przygód i niezapomnianych chwil. Lazurowe Wybrzeże oferuje coś dla każdego – od luksusowych wrażeń w Monako, przez malownicze uliczki Nicei, aż po tętniącą życiem i pełną kontrastów Marsylię. To miejsce, które zachwyca różnorodnością krajobrazów, klimatem śródziemnomorskiej kuchni i niepowtarzalną atmosferą.

Niespodzianki, takie jak nasza przygoda z kluczem czy nocne wędrówki w Marsylii, tylko dodały uroku tej podróży, pokazując, że czasem najciekawsze historie dzieją się poza planem. To także dowód, że w ciągu zaledwie kilku dni można oderwać się od codzienności, przeżyć coś wyjątkowego i wrócić z nową energią.

Jeśli macie możliwość wyrwania się na kilka dni, koniecznie rozważcie południe Francji – piękne widoki, doskonałe jedzenie i niepowtarzalne doświadczenia czekają na każdym kroku. My z pewnością wrócimy na Lazurowe Wybrzeże, bo ten krótki wypad tylko rozbudził nasz apetyt na więcej. Bon voyage! 😊

Sprawdź również inne wpisy na Blogu lub Mapie Wspomnień

Artur Tomaszczyk
artur@tomaszczyk.org

Podróże to moja pasja i sposób na poznawanie świata z bliska – jego kultur, smaków i krajobrazów. Choć na co dzień jestem związany z branżą IT, gdzie od lat zarządzam sieciami i rozwijam projekty technologiczne, to każdą wolną chwilę poświęcam na odkrywanie nowych miejsc. Fascynują mnie lokalne zwyczaje, historie mieszkańców i detale, które tworzą niepowtarzalny klimat każdego miejsca. W moich podróżach łączę ciekawość technologiczną z zachwytem nad przyrodą i architekturą. ADHD dodaje moim wyprawom nieco chaosu, ale też masę spontaniczności i kreatywności. Dzięki temu każdy wyjazd staje się niezapomnianą przygodą, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Na blogu i Instagramie dzielę się relacjami z podróży, praktycznymi poradami i spostrzeżeniami, które – mam nadzieję – zainspirują Cię do własnych przygód. Zapraszam do wspólnego odkrywania świata – krok po kroku, historia po historii!

No Comments

Post A Comment