30 krajów, 4 kontynenty – podróże, które zmieniają życie

30 krajów, 4 kontynenty – podróże, które zmieniają życie

Podróżowanie to coś więcej niż przemieszczanie się z punktu A do punktu B. To otwieranie umysłu, przekraczanie granic – nie tylko geograficznych, ale także tych, które nosimy w sobie. Każdy odwiedzony kraj to nowa lekcja, inne doświadczenie i świeże spojrzenie na świat. 30 krajów i 4 kontynenty to liczby, które robią wrażenie, ale dla mnie to dopiero początek. Za każdą z tych podróży kryje się coś więcej: zapierające dech w piersiach widoki, inspirujące rozmowy z ludźmi i drobne, niepozorne chwile, które zostają w sercu na zawsze.

Ten wpis piszę przede wszystkim dla siebie – to podsumowanie mojej drogi, chwila refleksji nad tym, co udało mi się zobaczyć i przeżyć. To również oficjalny start mojego bloga. Nie piszę tego wpisu pod SEO, nie interesują mnie klikalność ani pozycjonowanie w wyszukiwarkach. Piszę to, żeby zachować wspomnienia, podzielić się nimi z tymi, którzy chcą je poznać, i mieć miejsce, do którego będę mógł wrócić, kiedy przyjdzie ochota.

Kiedy patrzę na moją cyfrową „Mapę wspomnień”, widzę nie tylko odwiedzone miejsca, ale też ścieżkę, która mnie ukształtowała. Każda podróż to kawałek układanki – układanki mojego życia. Dlatego dzisiaj chcę zabrać Cię w tę podróż jeszcze raz – przez najpiękniejsze kraje, najbardziej zaskakujące momenty i lekcje, które wyciągnąłem z tego wspaniałego doświadczenia.

Zapraszam Cię, abyś wyruszył razem ze mną – może znajdziesz tu inspirację dla swojej własnej podróży, a może po prostu pozwolisz sobie na chwilę marzeń o dalekich lądach i niezwykłych ludziach. A jeśli nie – to też w porządku. Ten wpis jest przede wszystkim moim miejscem na wspomnienia.


Mapa wspomnień – od salonu do świata online

Wszystko zaczęło się dość zwyczajnie – od dużej mapy z pinezkami, która zawisła na ścianie w salonie. Wspólne zaznaczanie odwiedzonych miejsc stało się dla mnie i mojej rodziny pewnym rytuałem. Każda nowa pinezka to była chwila refleksji nad wspomnieniami z podróży i motywacja, by planować kolejne. To była nasza mała tradycja – prosta, ale pełna emocji.

Jednak jako osoba związana z branżą IT czułem, że mogę zrobić coś więcej. Zwykła mapa była piękna, ale miała swoje ograniczenia – brakowało mi możliwości dodawania szczegółów, zdjęć czy opowieści, które kryły się za każdą pinezką. Postanowiłem pójść o krok dalej i zdigitalizować te wspomnienia. Tak narodziła się moja „Mapa wspomnień” – projekt, który pozwala mi przenieść wspomnienia z fizycznej przestrzeni do świata online.

Pierwszą osobą, która zasugerowała, żebym zrobił bloga, był mój dobry kolega Robert. To właśnie on podsunął mi pomysł, żeby nie tylko zachować wspomnienia dla siebie, ale także dzielić się nimi z innymi. Dzięki jego inspiracji postanowiłem, że moja „Mapa wspomnień” stanie się fundamentem miejsca, gdzie mogę opowiadać o swoich podróżach, dzielić się doświadczeniami i – mam nadzieję – inspirować innych do wyruszenia w świat. Robert, jeśli to czytasz, dziękuję Ci za tę sugestię i motywację. To właśnie dzięki Tobie ten projekt w ogóle powstał.

Cyfrowa mapa to coś więcej niż tylko wizualizacja odwiedzonych miejsc. Każdy punkt na tej mapie kryje w sobie historię – zdjęcia, notatki, a czasem nawet krótkie filmy, które przypominają mi o tym, co czułem w danej chwili. To jak podróż w czasie, dostępna na jedno kliknięcie. Każdy, kto spojrzy na tę mapę, może odkryć fragment mojej historii, a może nawet zainspirować się do stworzenia własnej.

Mapa wspomnień to dla mnie coś więcej niż tylko techniczny projekt. To osobista przestrzeń, która przypomina mi, dlaczego podróże są dla mnie tak ważne. To także sposób na dzielenie się moimi doświadczeniami z innymi – z rodziną, przyjaciółmi i każdym, kto szuka inspiracji do wyruszenia w swoją podróż.

Czy pinezki na mapie są już przeszłością? Absolutnie nie! Każda nowa podróż zaczyna się od tej fizycznej tradycji, a dopiero potem trafia do cyfrowego świata. Dzięki temu każda pinezka jest nie tylko wspomnieniem, ale też początkiem kolejnej przygody.


Pierwszy raz – Paryż i pierwszy lot samolotem

Moja pierwsza świadoma podróż zagraniczna w dorosłym życiu to Paryż – miasto, które wielu uznaje za serce Europy. Był rok 2014, kiedy postanowiłem zrobić ten pierwszy krok i wyruszyć poza granice Polski. To był także mój pierwszy lot samolotem. Pamiętam emocje, które towarzyszyły mi podczas startu – ekscytacja, odrobina niepewności i poczucie, że oto zaczynam coś zupełnie nowego. Już wtedy zrozumiałem, że podróżowanie to nie tylko przemieszczanie się, ale przede wszystkim emocje, których nie da się porównać z niczym innym.

Cztery dni w Paryżu wystarczyły, by rozkochać mnie w podróżach. Spacerowałem po Polach Elizejskich, podziwiałem majestatyczną Wieżę Eiffla i gubiłem się w wąskich uliczkach Montmartre. Wizyta w Luwrze była jak wejście do innego świata – otoczonego historią, sztuką i pięknem. Ale najbardziej zapadła mi w pamięć atmosfera tego miasta – gwar kawiarni, zapach świeżych bagietek i widok artystów malujących na placach.

Paryż w 2014 roku nauczył mnie jednej ważnej rzeczy: że czasem wystarczy kilka dni, by poczuć magię nowego miejsca. Krótkie citybreaki, takie jak ten, są idealnym początkiem dla każdego, kto marzy o podróżach, ale nie wie, od czego zacząć. Wystarczy wybrać kierunek, spakować się i ruszyć w drogę. Paryż był dla mnie tym pierwszym krokiem – miastem, które otworzyło przede mną drzwi do całego świata.


Podróż, która zmieniła światopogląd – Jordania

Jordania to kraj, który na zawsze pozostanie w moim sercu jako miejsce wielu „pierwszych razów”. To tutaj po raz pierwszy zobaczyłem pustynię – ogromną, nieskończoną przestrzeń Wadi Rum, która wygląda jak z innej planety. Był to także mój pierwszy krok na kontynencie azjatyckim i pierwsze spotkanie z kulturą muzułmańską. Jordania była dla mnie bramą do zupełnie nowego świata.

Petra – cud świata i ikona tego kraju – dosłownie zaparła mi dech w piersiach. Spacerując po wąskim wąwozie Siq, który prowadzi do Skarbca, czułem się jak odkrywca. Każdy krok w tej starożytnej metropolii to podróż w czasie. Wadi Rum z kolei to przestrzeń, której nie da się opisać słowami – niesamowite formacje skalne, pustynne wydmy i niebo, które nocą lśni miliardami gwiazd. Nie dziwię się, że to miejsce inspirowało twórców filmów takich jak „Marsjanin” czy „Lawrence z Arabii”.

Jednak Jordania to nie tylko krajobrazy. To przede wszystkim ludzie. Spotkania z Beduinami – ich gościnność, otwartość i sposób życia – były dla mnie prawdziwym przewartościowaniem. Spędzając czas na pustyni, zauważyłem, jak spokojne, proste życie może być pełne harmonii. Ich kultura nauczyła mnie, że czasem mniej znaczy więcej, a uśmiech i życzliwość mogą przełamać każdą barierę.

Jordania zmieniła również moje spojrzenie na kulturę muzułmańską. Stereotypy, które nosiłem w sobie, zniknęły, ustępując miejsca zrozumieniu i szacunkowi. Ludzie, których spotkałem, pokazali mi, jak ważna jest otwartość na drugiego człowieka, niezależnie od różnic kulturowych czy religijnych. To właśnie dzięki ich życzliwości Jordania stała się jednym z tych miejsc, do których chciałbym wracać.


Maroko – magia kolorów i kultur

Maroko to kraj, który wciąga wszystkie zmysły. Każdy jego zakątek zdaje się opowiadać inną historię – od zgiełku tętniących życiem medyn w Marrakeszu, przez ciszę wodospadów Ouzoud, aż po bezkres Sahary. To właśnie w Maroku zrozumiałem, co oznacza prawdziwy kontrast – gdzie nowoczesność współistnieje z głęboko zakorzenioną tradycją, a zgiełk wielkich miast równoważy harmonia natury.

Spacerując po medynie Marrakeszu, można poczuć się jak w innym świecie – labirynt wąskich uliczek wypełniony kolorowymi straganami, zapach przypraw unoszący się w powietrzu i dźwięk targowania się w każdym zakamarku. To miejsce, które żyje swoim rytmem i uczy cierpliwości oraz otwartości na nowe doświadczenia.

Jednak Maroko to nie tylko miasta. Jednym z momentów, które najbardziej zapadły mi w pamięć, była wizyta przy wodospadach Ouzoud. Cisza i harmonia tego miejsca były idealnym kontrastem dla gwaru Marrakeszu. Obserwowanie spadającej wody, otoczonej bujną zielenią, przypominało mi, jak piękna i potężna potrafi być natura.

Spotkania z Berberami, którzy żyją w zgodzie z naturą, nauczyły mnie prostoty i szacunku do tradycji. Ich codzienność, pełna harmonii i powolnego rytmu życia, była dla mnie przypomnieniem, że czasem mniej naprawdę znaczy więcej. Rozmowy z nimi, nawet te krótkie, pokazały mi, jak ważne są relacje międzyludzkie i wspólnota.

Każdy krok w Maroku to jak podróż w czasie. Kultura i tradycje tego kraju są tak namacalne, że można je niemal dotknąć – w zapachu świeżo wypiekanego chleba, w barwnych dywanach rozłożonych na targu, czy w uśmiechach ludzi, których spotyka się na swojej drodze. Maroko pozostawiło we mnie głęboki ślad i na pewno jest miejscem, do którego chciałbym wrócić.


Floryda – amerykański sen na wyciągnięcie ręki

Moja podróż do Stanów Zjednoczonych skupiła się na słonecznej Florydzie – miejscu, które od zawsze kojarzyło mi się z amerykańskim snem. To tutaj mogłem doświadczyć tego, co wcześniej widziałem tylko w filmach: szerokie, piaszczyste plaże, palmy kołyszące się na wietrze i niekończące się, idealnie gładkie drogi. Floryda to kwintesencja luzu i pozytywnej energii.

Miami Beach to jedno z tych miejsc, które wywołuje uśmiech na twarzy od pierwszego kroku. Spacerując po kultowym Ocean Drive, otoczonym neonami i klasycznymi budynkami art déco, czułem, jakby czas cofnął się do lat 80. Woda w oceanie była ciepła, a piasek – niemal biały. Jednak to, co najbardziej zapadło mi w pamięć, to klimat – mieszanka relaksu, różnorodności kultur i energii, która przyciąga jak magnes.

Jednym z najpiękniejszych momentów mojej podróży był zachód słońca w Key West, najbardziej wysuniętym na południe punkcie Stanów Zjednoczonych. Kolory nieba – od głębokiego pomarańczu po róż – odbijały się w wodach oceanu, tworząc widok, którego nie da się opisać słowami. To miejsce ma w sobie coś magicznego, co sprawia, że czas zwalnia.

Floryda to także świetna okazja, by z bliska poznać amerykański styl życia – od ogromnych supermarketów po kultowe food trucki serwujące najlepsze jedzenie na świeżo. Ludzie, których tam spotkałem, byli otwarci i pełni życia, co tylko potwierdziło moje wyobrażenie o „amerykańskim luzie”.

Dla mnie Floryda była podróżą, która pokazała, jak różnorodny jest świat. To miejsce, gdzie kultura, przyroda i infrastruktura spotykają się w idealnej harmonii. Zdecydowanie chciałbym tam wrócić – być może następnym razem odkryć więcej parków narodowych lub wybrać się na rejs po Karaibach.


Dominikana – rajska wyspa

Dominikana to miejsce, które od pierwszej chwili urzeka tropikalnym klimatem i niesamowitym luzem. Kiedy myślę o tej wyspie, widzę przed oczami plaże otoczone gęstymi palmami, lazurową wodę, która zdaje się nie mieć końca, i słońce, które ogrzewa nie tylko ciało, ale i duszę. To tutaj miałem okazję naprawdę się zrelaksować, zapominając o codzienności, a jednocześnie zanurzyć się w kulturze, która emanuje radością życia.

Plaże Dominikany to prawdziwe pocztówki – Bavaro, Punta Cana czy Playa Rincón to miejsca, które nie potrzebują filtrów ani edycji. Każdy poranek zaczynałem od spaceru wzdłuż oceanu, czując piasek pod stopami i słysząc dźwięki fal. Ale wyspa to coś więcej niż tylko idylliczne widoki. To także bachata – rytm, który jest jak serce Dominikany. Muzyka wypełnia każdy zakątek, a taniec wydaje się tutaj naturalnym sposobem komunikacji. Nawet jeśli nie jesteś mistrzem parkietu, tutaj trudno się powstrzymać przed spróbowaniem.

Dominikana to jednak przede wszystkim ludzie. Ciepli, uśmiechnięci, zawsze gotowi do rozmowy i pomocy. Rozmowy z mieszkańcami nauczyły mnie, jak cieszyć się życiem i doceniać jego proste przyjemności – niezależnie od tego, czy chodzi o filiżankę lokalnej kawy, czy chwilę spędzoną na hamaku pod palmą. Ich podejście do życia przypomniało mi, że nie trzeba wiele, by być szczęśliwym.

Ta rajska wyspa zostawiła we mnie głęboki ślad. Dominikana to miejsce, które uczy, jak zwolnić, złapać oddech i po prostu być. Wróciłbym tam w każdej chwili – nie tylko dla widoków, ale przede wszystkim dla tej niesamowitej atmosfery, która czyni Dominikanę tak wyjątkową.


Mediolan na dwóch kółkach

Nie wszystko w podróżach idzie zgodnie z planem – czasem pojawiają się niespodzianki, które zmuszają do kreatywności. Tak było w Mediolanie. Kiedy w wypożyczalni okazało się, że samochód, który zarezerwowałem, nie jest dostępny, musiałem znaleźć inne rozwiązanie. Wybór padł na skuter – decyzję, która na początku wydawała się kompromisem, ale ostatecznie okazała się najlepszym możliwym scenariuszem.

Mediolan z perspektywy skutera to zupełnie inne miasto – pełne dynamiki, chaosu i włoskiego uroku. Poruszanie się po wąskich uliczkach, przeciskanie się między samochodami i obserwowanie codziennego życia mieszkańców z poziomu dwóch kółek było doświadczeniem, które pozwoliło mi poczuć klimat tego miasta. Każdy zakręt odkrywał nowe piękno – od eleganckich butików w dzielnicy mody po majestatyczne budynki w stylu gotyckim.

Nie mogę zapomnieć widoku Duomo – mediolańskiej katedry, która z każdej perspektywy robi wrażenie. Dotarcie na plac skuterem było jak scena z filmu – poczułem się jak część włoskiego życia. W ciągu jednego dnia na dwóch kółkach zobaczyłem więcej niż prawdopodobnie zobaczyłbym samochodem. Byłem w stanie zatrzymać się, gdzie chciałem, i odkrywać miejsca, których nie ma w przewodnikach.

Skuter stał się nie tylko środkiem transportu, ale także symbolem tej podróży – elastyczności, spontaniczności i otwartości na nowe doświadczenia. Mediolan pokazał mi, że czasem plan B może być lepszy niż plan A, a podróże uczą nas dostosowywania się i cieszenia się chwilą, niezależnie od okoliczności.


Porady dla początkujących podróżników

Jeśli dopiero zaczynasz swoją przygodę z podróżami, mam dla Ciebie jedną prostą, ale bardzo ważną radę: kup bilet! Zrób ten pierwszy krok, nawet jeśli nie jesteś pewny, dokąd dokładnie chcesz się udać. Podróżowanie nie wymaga idealnego planu ani doskonałej organizacji – czasem wystarczy odrobina spontaniczności i chęć zobaczenia czegoś nowego.

Na początek polecam wybór kraju w Unii Europejskiej. Dlaczego? Ponieważ podróżowanie po niej jest proste i wygodne. Nie potrzebujesz wiz, a internet jest dostępny niemal wszędzie, co znacznie ułatwia poruszanie się i planowanie na bieżąco. To świetne miejsce, by nabrać doświadczenia i przekonać się, że podróżowanie nie musi być trudne ani skomplikowane.

Zacznij od krótkiego citybreaku – wycieczki do jednego miasta na kilka dni. Taki wyjazd pozwoli Ci oswoić się z podróżowaniem, a jednocześnie da przedsmak tego, co czeka Cię, gdy zdecydujesz się na dłuższą wyprawę. Może to być Paryż, Lizbona, Praga czy Amsterdam – każde z tych miejsc ma do zaoferowania coś wyjątkowego.

Kiedy poczujesz się pewniej, zacznij stopniowo odkrywać nowe kultury. Wyjedź poza Europę – do Jordanii, Maroka czy Turcji. Te miejsca oferują zupełnie inne doświadczenia, które mogą zmienić Twoje spojrzenie na świat. Przekraczanie granic – nie tylko geograficznych, ale i kulturowych – to jeden z największych darów, jakie daje nam podróżowanie.

I pamiętaj: podróżowanie to nie tylko odległe destynacje i egzotyczne kraje. Czasem wystarczy spojrzeć na mapę swojego własnego kraju, by odkryć miejsca, które są równie fascynujące. Każda podróż, niezależnie od dystansu, zaczyna się od decyzji, by wyjść ze swojej strefy komfortu.

Więc nie czekaj. Znajdź kierunek, który Cię inspiruje, kup bilet i ruszaj w drogę. Zobaczysz, że ten pierwszy krok otworzy przed Tobą drzwi do świata pełnego niesamowitych ludzi, miejsc i doświadczeń. Podróżowanie to przygoda, która może zmienić nie tylko Twoje życie, ale także sposób, w jaki patrzysz na świat.


Co dalej? Marzenia i plany podróżnicze

Podróżowanie to dla mnie coś więcej niż tylko hobby – to sposób na życie, który nieustannie poszerza moje horyzonty. Gdybyś zapytał mnie o moje największe marzenie podróżnicze, odpowiedź byłaby prosta: chcę odwiedzić wszystkie kraje świata. Wiem, że to ambitny cel, ale wierzę, że marzenia są po to, by do nich dążyć, nawet jeśli wymagają czasu i wytrwałości.

Na mojej liście priorytetów są teraz trzy regiony: Azja, Azja Południowa i Ameryka Południowa. Azja fascynuje mnie swoją różnorodnością – od nowoczesnych metropolii takich jak Tokio czy Seul po mistyczne świątynie w Kambodży i spokój wioski na Sri Lance. Chciałbym zgubić się w zaułkach Bangkoku, podziwiać wschody słońca nad Angkor Wat i zasmakować w autentycznym jedzeniu ulicznym w Indiach.

Ameryka Południowa to z kolei kontynent, który kojarzy mi się z niesamowitą energią, pasją i zapierającymi dech w piersiach krajobrazami. Marzę o tym, by stanąć przed monumentalnym Machu Picchu, przemierzyć Patagonię i poczuć magię brazylijskiego karnawału. To region, który jest pełen życia i kontrastów – od bujnych lasów deszczowych po surowe pustkowia.

Chociaż lista miejsc, które chcę odwiedzić, wydaje się nie mieć końca, wiem, że każda podróż przybliża mnie do realizacji tego wielkiego celu. Podróże uczą mnie cierpliwości i pokory – w końcu świat jest ogromny, a ja jestem tylko jego małą częścią. Jednocześnie uświadamiają mi, jak wiele jeszcze przede mną i jak bardzo warto stawiać sobie kolejne wyzwania.

Moje plany podróżnicze to także eksplorowanie mniej oczywistych miejsc. Chciałbym odkrywać kraje, które często pozostają w cieniu popularnych destynacji. Może gdzieś na końcu świata znajdę kolejne miejsce, które mnie zaskoczy i zachwyci?

Podróże to marzenia, które realizuję krok po kroku. Każda nowa przygoda to cegiełka w mojej „Mapie wspomnień”. Bez względu na to, ile miejsc uda mi się jeszcze zobaczyć, wiem jedno – każda podróż to wartość sama w sobie, a różnorodność tego pięknego świata jest czymś, co warto doświadczać na własnej skórze.


Podróże zmieniają

Każda podróż, każda rozmowa i każde odwiedzone miejsce sprawiły, że inaczej patrzę na ludzi i świat. Z każdą kolejną wyprawą przekonuję się, że nasze wyobrażenia o innych kulturach, ludziach czy miejscach często nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Stereotypy, które nosiłem w sobie, umarły – a w ich miejsce pojawiło się zrozumienie, otwartość i szacunek do tego, co różnorodne i inne.

Podróże uczą nas pokory wobec ogromu świata i jego piękna. Czasem wystarczy jeden dzień spędzony na pustyni z Beduinami, wieczór przy lokalnym daniu w małej wiosce czy rozmowa z nieznajomym na drugim końcu globu, by zrozumieć, jak mało wiemy i jak wiele możemy się nauczyć od innych. Każda z tych chwil przypomina mi, że świat jest pełen inspirujących ludzi, którzy żyją zupełnie inaczej niż ja, ale wciąż mają te same marzenia i pragnienia.

Dzięki podróżom zacząłem doceniać proste rzeczy – świeżo wypieczony chleb w Maroku, ciszę poranka na plaży w Dominikanie czy spontaniczny spacer po uliczkach Mediolanu. Nauczyłem się, że prawdziwe piękno często tkwi w szczegółach, które można dostrzec tylko wtedy, gdy zwolnimy i otworzymy się na świat.

Podróże zostawiają ślad – nie tylko na mojej cyfrowej „Mapie wspomnień”, ale także w sercu. Każde nowe miejsce to nie tylko punkt na mapie, ale też lekcja, która zmienia sposób, w jaki widzę siebie i innych. Otwierają drzwi do zrozumienia, że różnorodność jest naszą największą siłą, a różnice, które nas dzielą, mogą być początkiem dialogu, nie podziału.

Świat jest zbyt piękny i zbyt złożony, by zamknąć się w swojej strefie komfortu. Każda podróż to zaproszenie do odkrywania, zmieniania siebie i zbliżania się do innych. Dzięki nim wiem, że jestem nie tylko obywatelem swojego kraju, ale i częścią czegoś znacznie większego – globalnej społeczności ludzi, którzy dzielą tę samą planetę.

Artur Tomaszczyk
artur@tomaszczyk.org

Podróże to moja pasja i sposób na poznawanie świata z bliska – jego kultur, smaków i krajobrazów. Choć na co dzień jestem związany z branżą IT, gdzie od lat zarządzam sieciami i rozwijam projekty technologiczne, to każdą wolną chwilę poświęcam na odkrywanie nowych miejsc. Fascynują mnie lokalne zwyczaje, historie mieszkańców i detale, które tworzą niepowtarzalny klimat każdego miejsca. W moich podróżach łączę ciekawość technologiczną z zachwytem nad przyrodą i architekturą. ADHD dodaje moim wyprawom nieco chaosu, ale też masę spontaniczności i kreatywności. Dzięki temu każdy wyjazd staje się niezapomnianą przygodą, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Na blogu i Instagramie dzielę się relacjami z podróży, praktycznymi poradami i spostrzeżeniami, które – mam nadzieję – zainspirują Cię do własnych przygód. Zapraszam do wspólnego odkrywania świata – krok po kroku, historia po historii!

No Comments

Post A Comment